Wednesday, 24 Apr 2024

About Us

We must explain to you how all seds this mistakens idea off denouncing pleasures and praising pain was born and I will give you a completed accounts of the system and expound.

Contact Info

123/A, Miranda City Likaoli Prikano, Dope United States

+0989 7876 9865 9

info@example.com

Ulica i las Popioły

ulica Popioły

Jest w Rudzie pewna ulica szczególnie zasługująca na uwagę. Przed II wojną światową ulica ta znajdowała się w osobnym mieście, Rudzie Pabianickiej i za patrona miała Stefana Żeromskiego. W czasie okupacji, administracja niemiecka przemianowała ją na Dornroeschen Strasse. W 1945 roku przywrócono stan sprzed wojny. Włączenie Rudy Pabianickiej do Łodzi spowodowało konieczność ponownej zmiany nazwy, gdyż ulica Żeromskiego już w Łodzi istniała. Chciano jednak zachować patronat wielkiego pisarza, więc nazwano ulicę „Popioły” w nawiązaniu do jego znanego dzieła.

Ulica Popioły nie wyróżniałaby się w jakiś szczególny sposób spośród wielu innych dróg przecinających las, gdyby nie jej szczególna zabudowa – przepiękne drewniane wille z przełomu XIX i XX wieku. Powstawały one w wyniku szczególnego zapotrzebowania ludności dużych miast na miejsca wypoczynku oddalone od wielkomiejskiego zgiełku i zanieczyszczenia. Letnisko Popioły powstało pod koniec XIX wieku. W latach dwudziestych XX wieku podjęto działania w celu założenia miasta-ogrodu.

Zgodnie z koncepcją Ebenezera Howarda miasto-ogród położone było w miejscu specjalnie wybranym pod względem walorów przyrodniczych i klimatu.

Teren podzielono na działki pod zabudowę letniskową, zachowano naturalny drzewostan oraz otoczono go lasami i parkami. O zaletach mikroklimatu w Rudzie świadczy fakt usytuowania tu po II wojnie dwóch sanatoriów gruźliczych dla dzieci. Jedno z sanatoriów umiejscowiono w przedwojennym Domu dla Dzieci Żydowskich przy ul. Popioły, drugie przy ul. Odrzańskiej.

Na Popiołach nie znajdzie się dwóch podobnych willi. Każda jest niepowtarzalna, każda budowana z fantazją, bogato zdobiona. Znajdziemy tu najbardziej popularny styl szwajcarski, angielski „cottage”, elementy zakopiańskie lub styl wzorowany na staropolskich dworkach. Nie brakuje również willi secesyjnych i modernistycznych. Każda z nich była budowana z niezwykłą dbałością o szczegóły, wiele otrzymało nawet imiona: „Eugenia”, „Ella”, „Jadwiga”, „Luisa”, „Natalia” oraz „Hygiea”.

Jedną z bardziej znanych jest willa „Klara” nazwana przez dawnego właściciela, Juliusza Kindermana, imieniem żony. Zbudowana prawdopodobnie w 1914 r. posiadała szereg udogodnień: łazienkę z bieżącą wodą, toaletę, instalację elektryczną oraz ogrzewanie piecowe. Obok willi znajduje się fontanna w kształcie groty czarownicy zbudowana z tufu wulkanicznego. Drugi willowy budynek należący do rodziny Kindermanów stoi na sąsiedniej posesji, na której oprócz willi letniskowej wybudowano basen kąpielowy oraz budynki gospodarcze. Obecnie zespół willowy Kindermana wpisany jest do rejestru zabytków i trwa jego renowacja.

Mniej zamożni przedsiębiorcy nie mogli pozwolić sobie na wybudowanie własnego domu letniskowego, ale i dla nich znalazło się rozwiązanie. Szwajcarski stomatolog o nazwisku Sauer wybudował kilka dużych willi z myślą o ich wydzierżawieniu. W takiej willi, w zależności od zasobów finansowych można było wynająć małe mieszkanie jak i całe piętro. Ta forma wypoczynku stała się tak popularna, że o zaletach lasu Popioły i inwestycjach Sauera pisano nawet w niemieckiej prasie.

(FOTO ze zbiorów Macieja Tarnowskiego)

Tor wyścigowy

Wyścigi

Jest takie powiedzenie: „Polak jest zrośnięty ze swoim koniem”… Rzeczywiście Polacy kochają konie i z entuzjazmem uprawiają hippikę. Świadczy o tym duża ilość szkółek jeździeckich, a wciąż przybywają nowe. Nie inaczej było i jest w Rudzie Pabianickiej.

Zamożni, dziewiętnastowieczni łódzcy fabrykanci posiadali w swoich stajniach konie wierzchowe wielkiej urody o wartości przekraczającej często 1000 rubli. Jak na tamte czasy była to suma niebagatelna… Pod koniec XIX wieku miłośnicy jeździectwa założyli w Łodzi Towarzystwo Zachęty Wyścigów Konnych. Do tej elitarnej grupy należeli między innymi gubernator piotrkowski Konstanty Miller, wybrany urzędowym prezesem oraz jego zastępca Albert hr. Wielopolski. W zarządzie Towarzystwa zasiadali znani ówcześni przemysłowcy m.in. m.in. Maurycy Poznański i Stefan Barciński.

Było Towarzystwo, były konie więc nic nie stało na przeszkodzie aby zorganizować wyścigi. Pierwsza gonitwa odbyła się w 1902 roku w Rudzie Pabianickiej, a w stawce biegło 17 zawodników. Wyścigi tak się spodobały, że w 1907 roku staraniem Wiesława Gerlicza wybudowano regularny tor wyścigowy. Inżynier Gerlicz, dyrektor łódzkich tramwajów dojazdowych doprowadził nawet linię tramwajową w pobliże bramy wjazdowej dla wygody tłumnie zjawiającej się publiczności. Dla śmietanki towarzyskiej Łodzi pokazanie się na Wyścigach stanowiło wręcz obowiązek.

Łódzki dziennikarz Zygmunt Bartkiewicz tak pisze: „Mają kolor te łódzkie wyścigi. Barwne choć nie zawsze z dobrym gustem ustrojone panie, ogniste kurtki panów dżokejów, połyskliwe końskie kadłuby. Nad nimi pełnia powietrza i blasków, spodem przestrzeń zieleni. Pań urodziwych a nawet wdzięcznych w mowie i ruchach na tym nowym torze sporo. I młodych, i świeżych, i niewinnych i winnych. A obok mężowie i ojcowie. Gwar na trybunie sędziów i prasy. Zatargów i nieporozumień mnóstwo, bo z różnych żywiołów zebrany tłum, trudno się godzi. Rojno szumnie i gwarno. Piwno, szampańsko. Dziedzice firmy i fortuny rozprawiają przy bufecie szeroko. Od czasu do czasu „witz” jakiś w tłumie padnie, grzmot śmiechów go wita”.

W roku 1912 z terenu wyścigów wzbił się w niebo pierwszy w Łodzi samolot, pilotowany przez polskiego lotnika o obco brzmiącym nazwisku – Michał Scipio del Campo. Sam tor wyścigowy działał jeszcze w okresie międzywojennym. Po drugiej wojnie światowej stajnie przystosowano do potrzeb wodnego ośrodka wypoczynkowego, rozpoczęto uprawę drzew owocowych. Obecnie teren jest zarośnięty krzakami, zasiedlony przez dzikie ptaki. Jeszcze w latach 90 istniały koncepcje odbudowy toru, ale pomysł zarzucono, a znaczną część dawnych Wyścigów przeznaczono do zabudowy apartamentowej.

A oto unikalny, krótki, czarno-biały film z przedwojennych Wyścigów:„Ruda Pabianicka – wyścigi konne”

(FOTO ze zbiorów WiMBP w Łodzi)

Drogi, dróżki i uliczki

Drogi, dróżki i ścieżki

Goście odwiedzający Rudę zazwyczaj poruszają się głównymi ulicami. Nic w tym dziwnego, przy nich od dawna koncentrowało się życie Rudy. Chyba najważniejszą ulicą była obecna Rudzka. Przed wojną, kiedy Ruda była samodzielnym miastem ul. Rudzka za patrona miała Józefa Piłsudskiego. To właśnie przy Piłsudskiego stał najważniejszy budynek w mieście, Magistrat, siedziba władz. I druga ulica równie ważna – Pabianicka. Od zawsze była drogą łączącą Rudę z Łodzią. Wzdłuż Pabianickiej na początku XX wieku położono tory tramwajowe umożliwiając szybszą komunikację. Przy Pabianickiej rudzcy przedsiębiorcy budowali też swoje fabryki.

Nie wolno zapomnieć o ul. Farnej. Z pozoru jest niewielką, wąską ulicą, na której nie ma dużego ruchu. Ale to właśnie w okolicach Farnej rozpoczęła się historia Rudy Pabianickiej. To w tym miejscu wydobywano rudę darniową i to tutaj wybudowano pierwszy w Rudzie kościół.

Ale oprócz wyasfaltowanych dróg można tu znaleźć tajemnicze dróżki. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie ich szukać. Wbrew pozorom nie jest to takie trudne. Już boczne uliczki mogą być bardzo atrakcyjne z ich niską zabudową i pięknymi przydomowymi ogródkami. Ale żeby znaleźć prawdziwe bajkowe ścieżki trzeba opuścić zabudowania i szukać ich w lasach i na łąkach. A więc do dzieła, załóżmy wygodne buty i wybierzmy się na poszukiwania.

(FOTO ze zbiorów Macieja Tarnowskiego)

Upolowane obiektywem

Upolowane obiektywem

Spacerując po Rudzie, uzbrojeni w aparat fotograficzny możemy zabawić się w poszukiwacza ciekawych obiektów. Mogą to być przydrożne krzyże, których kilka zostało uwiecznionych w galerii KRSP, drzewa – pomniki przyrody, tablice pamiątkowe lub różnego rodzaju budowle. W przypadku tych ostatnich przypadkowe zdjęcia mogą okazać się jedynymi jakie dokumentują istnienie takiego obiektu. W jednej z galerii tematycznych pokazane zostały domy, których już nie ma. Nasi zapaleni fotograficy uwiecznili je tuż przed zniszczeniem.

Na kilku prezentowanych fotografiach znajdują się stare studnie, często wypatrzone w zarośniętym polu. Miłośnicy przyrody z zapałem uwieczniają drzewa o ciekawym pokroju lub nawet całe kompozycje roślinne, które przyciągają spojrzenia szczególnie wiosną i latem.

Polowanie na ciekawe obiekty w Rudzie może obejmować również fragmenty budynków. Wiele jest takich perełek, jak chociażby okno prezentowane na zdjęciu obok lub stara kuta brama wypatrzona przez jedną z Klubowiczek. Zachęcamy do poszukiwań.

(FOTO ze zbiorów Macieja Tarnowskiego)