Autorzy: Jurij Lewin, Nikołaj Mylnikow, Swierdłowsk 1961 r.
Jest to tłumaczenie rozdziału opartego na bazie wspomnień Aleksandra Kuzniecowa i Arkadego Worozcowa, więźniów Stalagu Luft 2 w Łodzi (Litzmannstadt).
Wojciech Źrólak, który dokonał tłumaczenia napisał również wstęp do tego rozdziału tytułem wyjaśnienia niektórych kwestii.
W okresie od 1942 do 1944 r. funkcjonował w Łodzi, w kwadracie obecnych ulic Odrzańskiej, Retmańskiej, Łopianowej i Zuchów, obóz jeniecki Luftwaffe pn. Stalag Luft 2. Byli w nim więzieni lotnicy rosyjscy, głównie zestrzeleni na froncie wschodnim. Został zlikwidowany w z dniem 1 IX 1944, a wszystkich więźniów wywieziono do znanego z "wielkiej ucieczki" Stalagu Luft 3 w Żaganiu (1). Po jego likwidacji była tu krótko więziona grupa powstańców warszawskich (2).
Dziwnym trafem pamięć o tym obozie prawie uległa zanikowi, chociaż najstarsi mieszkańcy tego rejonu "coś tam słyszeli", co osobiście sprawdziłem w czerwcu 2011 roku. A pojawiłem się tam przy okazji wizyty w Łodzi siostry jednego z byłych więźniów tego obozu Aleksandra (Saszy) Kuzniecowa, współuczestnika jedynej udanej, wraz z Arkadym Worozcowem, ucieczki z tego obozu.
Tu muszę cofnąć się do wydarzeń mających miejsce rok wcześniej. Otóż, wtedy szukała poprzez Internet, "na oślep", kontaktu z Łodzią mieszkanka Petersburga Elena Mytariewa, która była, czy też jest do tej pory, związana z grupą młodych ludzi z tegoż miasta, którzy zainteresowali się losami zestrzelonych w tym rejonie i wziętych do niewoli pilotów rosyjskich. W swoich poszukiwaniach odnaleźli około stu kart ewidencyjnych więźniów tego obozu w zbiorach Memoriału. Na wielu z nich widniała informacja, ze po śmierci więźniowie ci zostali pochowani na cmentarzu prawosławnym na Dołach. Elenie Mytariewej chodziło o potwierdzenie tej informacji. W ten sposób trafiła na Michała Latosińskiego, historyka-amatora, skoncentrowanego głównie na dziejach łódzkiego getta (właśnie poprzez adres podany na jego osobistej stronie internetowej poświęconej tej sprawie). Tenże, zainteresowany tą sprawą podjął poszukiwania trafiając z kolei na mnie. Wspólnymi siłami, przy współpracy Ewy Bonieckiej z Wojewódzkiego Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, ustaliśmy, że na pewno chodzi o cmentarz prawosławny na Dołach, z tym, że nie ma tam śladu ani materialnego, ani w dokumentach o wojennych pochówkach na nim więźniów Stalagu Luft 2. Są tylko oznaczone groby żołnierzy z okresu I wojny światowej.
Stosunkowo niedługo po tych poszukiwaniach, niespodziewanie do Łodzi zawitała wnuczka A. Kuzniecowa, zamieszkała w Czernochowie k. Kijowa na Ukrainie, w drodze do znajomych w Holandii. Znając historię wojenną nieżyjącego już dziadka postanowiła zatrzymać się w Łodzi. Nie wiedziała przy tym o naszych poszukiwaniach. Znowu szczęśliwym zbiegiem okoliczności trafiła do Muzeum Tradycji Niepodległościowych, którego jestem pracownikiem, w którym znajdują się nieliczne pamiątki związane z tym obozem. W sumie jest to tylko wyrzeźbiony w drewnie ozdobny talerz z napisem na obrzeżu "KGF [Kriegsgefangenelager], Lager Luft 2 der Luftwaffe, Litzmannstadt" oraz sporządzony w listopadzie 1962 r. plan tego obozu, wykonany przez mieszkańca tamtych okolic (3). Ponadto w zbiorach ikonograficznych znajduje się zestaw zdjęć A. Kuzniecowa, wykonanych podczas jego dwóch wizyt w Łodzi, kiedy to m.in. złożył też kwiaty na terenie mauzoleum radogoskiego.
Jakkolwiek sprawa ucieczki Kuzniecowa i Worozcowa jest znana w wąskim kręgu historyków interesujących się dziejami Łodzi w okresie ostatniej wojny, a swego czasu była fragmentarycznym kanonem dziejów działalności konspiracji komunistycznej w Łodzi w tym okresie, to poza tymi materiałami nic więcej nie było nam wiadomo o dalszych losach Kuzniecowa. Teraz, za sprawą wnuczki, uzyskaliśmy nowe informacje. Wśród nich dowiedzieliśmy się, że na bazie losów Kuzniecowa i Worozcowa powstała w Związku Radzieckim, wydana w 1961 r. fabularyzowana powieść Jurija Lewina i Nikołaja Mylnikowa p.t. "Złoty krzyż" (Zolotoj krest) (4) oraz że Kuzniecow wystąpił w tym samym czasie w dokumentalnym filmie opowiadając o swoich losach.
W roku następnym, 2011, przyjechała do Łodzi siostra A. Kuzniecowa wraz z jego prawnuczką, chcąc poznać miejsce i miasto, w którym był więziony jej brat. Obok wielu kopii zdjęć A. Kuzniecowa przywiozła i podarowała naszemu miastu wspomnianą wyżej książkę, oczywiście nieznaną tu i nienotowaną w żadnych bibliografiach regionalnych (5).
Ponieważ aktualnie nasze wiadomości na temat tego obozu w sposób znaczący rozszerzyły się postanowione zostało wydanie, nakładem naszego Muzeum, zebranych do tej materiałów.
Jednym z elementów tej publikacji są obszerne fragmenty "łódzkie" (około połowy objętości wspomnianej książki). Są one niezwykle istotne, ponieważ, pomimo ich sfabularyzowanej formy, są to jedyne oryginalne relacje byłych więźniów Stalagu Luft 2. Faktem jest, że jest to dość specyficzne źródło informacji. Z jednej strony jest to dokument fabularyzowany, z drugiej zaś pisany w typowym podówczas, dziś aż nazbyt nieznośnym, propagandowym stylu.
Dla lepszego zrozumienia przetłumaczonego fragmentu streszczam poprzedzający, wyjaśniający okoliczności przywiezienia do łódzkiego obozu Aleksandra Wasiljewicza Kuzniecowa i Arkadego Worozcowa i dalsze, prezentujące ich losy po ucieczce.
Pozyskujemy w ten sposób wiele cennych informacji o życiu wewnątrzobozowym, nieznanym dotąd zupełnie.
Aleksander Kuzniecow
Był podporucznikiem lotnictwa (ur. 13 VII 1916), komandirem (dowódcą ??) awiazwena (zwiadu lotniczego ??). Szlify pilota zaczął zdobywać niedługo przed wojną rosyjsko-niemiecką. Ta wybuchając 22 VI 1941 r. zastała go na lotnisku dywizyjnym pod Mohylewem. Niedawno ożenił się ze studentką pedagogiki. Już podczas pierwszego patrolu bojowego, jeszcze 21 czerwca, nad Mińskiem, udało mu się zestrzelić niemiecki bombowiec typu "Junkers". W ciągu trzech następnych dni zestrzelił dalsze trzy bombowce, ale niestety podczas ostatniego lotu został trafiony. Udało mi szczęśliwie wylądować, ale został ranny w prawą nogę.
Po operacji w mińskim szpitalu i całkowitej rekonwalescencji otrzymał w roku następnym (1942) przydział do pułku lotniczego stacjonującego pod Moskwą. Jednocześnie za sukcesy w pierwszych dniach wojny otrzymał order Czerwonego Sztandaru. W lutym tegoż roku został przyjęto w poczet kandydatów do Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego.
Latem pułk Kuzniecowa został przeniesiony w rejon Kaługi. Tu w pierwszych zimowych miesiącach 1942 r., podczas jednego z lotów bojowych, został zestrzelony przez grupę myśliwskich "Meserschmidttów". Przed upadkiem samolotu na ziemię udało mu się wyskoczyć na spadochronie. Na ziemi został wzięty do niewoli. Po wstępnych badaniach w rejonie zestrzelenia został przewieziony do obozu jenieckiego w Smoleńsku. Stąd w grupie 30-tu jeńców (6) został wywieziony transportem kolejowym do Łodzi (w tym czasie Litzmannstadt). Z dworca w pobliże obozu zostali przewiezieni "więziennym tramwajem" (7), dalej do bram obozu pognano ich pieszo. Po jakimś czasie dostał propozycję latania w składzie pułku lotniczego formowanego przez Niemców. Gdyby nie chciał wykonywać lotów nad Rosją obiecano mu wcielenie do pułku, który latał nad Wielką Brytanię. Rozmowy w tej sprawie były prowadzone z Kuzniecowem przez kilka kolejnych dni. Podobne propozycje składano innym jeńcom, ale podobno nikt nie wyraził zgody. Tu też poznał Aleksandra Biełousowa, oficera lotnictwa z 15-letnim stażem, któremu też składano podobne propozycje, z którym serdecznie i silnie się zaprzyjaźnił. Z nim też zaczął snuć plany ucieczki z obozu.
Po jakimś czasie Kuzniecow i Biełousow zostali w grupie 50-osób skierowani do pracy w fabryce włókienniczej "L. Geyer", przy Adolf Hitler Strasse (Piotrkowskiej 282). Tutaj nawiązali kontakt z członkiem Polskiej Partii Robotniczej pracującym w tym zakładzie, prosząc go, po bliższym zapoznaniu, o pomoc w ucieczce. Niestety w tym czasie do niej nie doszło. Kiedy praca w fabryce Geyera zakończyła się, grupa została skierowana do fabryki obuwia przy ul. Piotrkowskiej, ale bez Kuzniecowa i Biełousowa, którzy zostali oskarżeni o przygotowywanie ucieczki. W prezentowanym niżej materiale nie zostało wyraźnie powiedziane skąd Niemcy dowiedzieli się o tym. Śledztwo w tej sprawie, połączone z ostrym biciem, szczęśliwie dla nich nie zakończyło się postawieniem im zarzutu przygotowania ucieczki. Nie ma też w publikacjach dotyczących dziejów okupacji w Łodzi, że jakieś śledztwo lub represje spotkały robotników z fabryki Geyera, którzy kontaktowali się z nimi.
Po jego zakończeniu lub po jakimś czasie trafili obaj do komanda pracującego we wspomnianej wyżej fabryce wyrobów gumowych. Istotną kwestią jest ustalenie co to była za fabryka i przy jakiej ulicy. Z opisu ucieczki wynika, że musiała znajdować się w pobliżu katedry. W takim razie w grę wchodzą trzy miejsca według Księgi Adresowej m. Łodzi, 19371939 (s. 42-43 w "Wykazie Branż"): Hurtownia Wyrobów Gumowych "Alfred Schwalm" przy Adolf-Hitler_Strasse (Piotrkowska) 150, Składy Fabryczne Wyrobów Gumowych "H. Boy i S-ka", przy Piotrkowskiej 154, zakład wyrobów gumowych "Leonowit" S.A., Piotrkowska 175 oraz Zakład Wyrobów Gumowych "Piotr Szymczak" przy Fr. Żwirki 5. Najbardziej prawdopodobnym jest ostatni adres, ponieważ w opisie ucieczki pojawia się "mała uliczka", na którą wydostali się po ucieczce i po chwili doszli do skrzyżowania, gdzie na kamienicy Kuzniecow spostrzegł tablicę z nazwą ulicy Adolf Hitler Strasse. Tu dostrzegli na wysokiej wieży kościelnej zegar, który wskazywał godzinę dwunastą. Na katedrze? Bardzo możliwe, bo obok stoi też kościół ewangelicki i też z zegarem, pw. św. Mateusza, ale z kolei ze skrzyżowania obecnej ul. Fr. Żwirki nie widać jego zegara.
Po wojnie Kuzniecow z czasem został zatrudniony jako pilot w "Aerofłocie", potem przez długi czas był kierownikiem portu lotniczego w Swierdłowsku. Zmarł 8 VII 1996 r. w Magnitogorsku.
W 1958 r. napisał list do jednej z ówczesnych łódzkich gazet, partyjnego (PZPR) "Głosu Robotniczego", z prośbą o pomoc w odnalezieniu ludzi, którzy mu pomagali w Łodzi. Pierwsza odezwała się Helena Grynich, zam. podówczas przy ul. Gen. Litzmann Strasse (dziś Legionów) 3, u której ukrywał się jakiś czas. Odezwał się też majster z fabryki Geyera z który Kuzniecow nawiązał pierwszy kontakt po ucieczce. Okazał się nim Henryk Gorząd, który w tym czasie mieszkał już i pracował w Zambrowie.
Arkady Worozcow
Aleksander Worozcow, podobnie jak Kuzniecow, był lotnikiem. Został zestrzelony w rejonie walk na Wołgą. Do łódzkiego Stalagu został przywieziony w 1942 roku.
Uciekł z niego wraz z Kuzniecowem i podobnie jak on ukrywał się w Łodzi dzięki pomocy miejscowych komunistów. Został aresztowany 18 IV 1943 r., podczas dużej akcji łódzkiego gestapo skierowanej przeciwko członkom PPR i GL. Tej samej, które zmusiła Kuzniecowa też zagrożonego aresztowaniem, do dołączenia do oddziału GL, który wyszedł z Łodzi 6 maja.
Worozcowa zatrzymano go w mieszkaniu Marii Krapp, Niemki z pochodzenia, współpracującej z łódzkim PPR-em. W trakcie śledztwa był wożony do Warszawy i Krakowa. Ostatecznie trafił do obozu koncentracyjnego Auschwitz, gdzie otrzymał numer 188052. W lipcu 1944 r. został wywieziony w 400-osobowym transporcie do KL MauthausenGusen k. Linzu w Austrii i tu dotrwał wyzwolenia obozu 5 maja 1945 roku.
Jak wielu innych rosyjskich jeńców przeszedł piekło sprawdzania przez służby bezpieczeństwa okoliczności dostania się do niewoli, prawdopodobnie w tym czasie był przetrzymywany w obozie, tym razem rosyjskim (8)1. Uratowało go świadectwo pobytu w łódzkim Stalagu, ale przede wszystkim udziału w działalności podziemnej, wystawione w lutym 1947 r. przez ówczesnego I sekr. Komitetu Miejskiego PPR Ignacego Logę-Sowińskiego. Z Kuzniecowem spotkał się w maju 1959 r. w Swierdłowsku, na kilka dni przed jego wyjazdem do Polski. Było to ich pierwsze spotkanie po latach.
Przypisy:
(1) Bojanowski Tadeusz: Łódź w okresie okupacji niemieckiej, Łódź 1998
(2) Majorkiewicz Felicjan: Lata chmurne, lata dumne. W-wa 1983, ss. 308310. Autor wspominając
ten pobyt mylnie wskazuje na więzienie radogoskie, położone na północnym krańcu Łodzi.
(3) Jeszcze tylko w Archiwum Państwowym w Łodzi znajduje się teczka dokumentów, w zasobie pozostałym po łódzkim gestapo, dotycząca śledztwa prowadzonego w sprawie o ? (sygn. ?). Poza tym w aktach IPN-Łódź znajdują się niezbyt obszerne akta śledztwa prowadzonego w sprawie funkcjonowania tego obozu Ds. ?/?
(4) Egzemplarz tym cenniejszy, że zawiera osobistą dedykację Autorów dla A. Kuzniecowa.
(5) Obecnie w zbiorach Wojewódzkiej i Miejskiej B-ki Publicznej im. J. Piłsudskiego w Łodzi,
(6) W tekście nie jest to wyraźnie powiedziane, ale na pewno byli to sami lotnicy.
(7) Kursował w tym czasie taki po ulicach Łodzi. Było to wagon silnikowy starego typu ("Herbrand U-107c"; por. Źródlak Wojciech, Więzienny tramwaj. [w:] "Odgłosy", ?. 198.., nr ?, s. ?), przerobiony na "więzienny". Charakteryzował się tym, że miał zamiast szyb okiennych wstawione zasłony bodajże ze sklejki, tak, że czy transportowani nim, czy też przechodnie nie widzieli kto jest wieziony w środku. Wagon an pewno zatrzymał na szosie pabianickiej (dziś ul. Pabianicka), przy obecnej ul. Odrzańskiej. Stąd więźniów pognano ? metrów Odrzańską do bramy obozu. W dokumentacji miejskiego przedsiębiorstwa tramwajowego, eksploatującego ten wagon więzienny jest ślad po tym wyjeździe; por. APŁ, akta KEŁ, sygn. ?, k. ?).
(8) Według dyspozycji Stalina wszyscy żołnierze radzieccy, który dostali się do niewoli byli traktowani "z urzędu" jako zdrajcy ojczyzny, ponieważ ich obowiązkiem było zginać a nie podać się. Stąd po powrocie do kraju przechodzili przez swego rodzaju obozy filtracyjne. Wielu z nich, którzy nie mogli mniej lub bardziej wiarygodnie udowodnić okoliczności dostania się do niewoli zostało zesłanych do łagrów, gdzie zginęli. Problem ten porusza m.in. słynne opowiadanie Szołochowa p.t. "Los człowieka".