K. R. Kowalczyński, Łódź 1914 - kronika oblężonego miasta, Łódź 2011
24.XI.1914 [...] w pięć osób wybraliśmy się na pobojowisko za Rudą Pabianicką w stronę Rzgowa. Pierwszy raz w życiu oglądałem pobojowisko. Wrażenie okropne. Masy trupów żołnierzy i oficerów niemieckich. Zwiedzaliśmy dwie pozycje: niemiecką, atakującą i rosyjską - od strony Rudy Pabianickiej - broniącą. Trupy żołnierzy zastygłe w najrozmaitszych pozach przedśmiertelnych - tak, jak szli i padali, idąc do ataku, widocznie na bagnety... Prócz tego okopy niemieckie, a w nich masy trupów. Żołnierze niemieccy jeszcze nie pogrzebani - grzebać ich będzie gmina, gdy tymczasem rosyjskie trupy już uprzątnięte i pogrzebane. Dużo bratnich mogił poległych żołnierzy - wszystko z 4-go syberyjskiego pułku strzeleckiego.
Charakterystycznem jest, że wszystkie trupy Niemców z rozpiętymi na piersiach mundurami i koszulami, z powywracanemi kieszeniami: ślady rabunku. Prócz tego prawie ze wszystkich pościągano buty. Z okopów przyniosłem części rozerwanych granatów, formularz Feldpostbriefu i magazyn do nabojów karabinowych. Żadnej pickelhauby już nie było. Żołnierze rosyjscy z oficerem na czele zbierali rozmaite przedmioty żołnierskie i karabiny. Wróciłem po godz. 5-tej
cytat za: M. Hertz, Łódź w latach wielkiej wojny, Łódź 1935;
W niedzielne popołudnie 2 sierpnia 1914 roku wraz z pasażerami przybywających z Łodzi tramwajów dotarła do mieszkańców Rudy Pabianickiej i przebywających tam letników wiadomość o wypowiedzeniu przez Niemcy wojny cesarstwu rosyjskiemu. Zgodnie z zaleceniami władz ludność osady spokojnie oczekiwała nadchodzących wypadków, ufna w potęgę Rosji i siłę jej niezwyciężonej armii. Jedynie pracownicy łódzkich instytucji państwowych, banków i poczt już 8 sierpnia wezwani zostali do swych miejsc pracy, zaś niektórzy zostali wraz z całymi instytucjami ewakuowani do Warszawy.
17 sierpnia nadchodzą pierwsze wiadomości o posuwaniu się wojsk niemieckich od strony Sieradza, a już 19 sierpnia Niemcy zajmują Pabianice.
20 sierpnia stacjonujący w Pabianicach ułani pruscy wybrali się z rana na rajd rozpoznawczy po południowo-zachodnim przedpolu Łodzi. Patrol liczący około 30 jeźdźców, przejechał przez Konstantynów a następnie ulicą Konstantynowską w rejon łódzkiego Starego Miasta. Stwierdziwszy nieobecność wojsk rosyjskich, patrol przedefilował całą długością ulicy Piotrkowskiej do Górnego Rynku (obecnie Plac Reymonta), po czym Szosą Pabianicką, przez Rudę i Chocianowice bez żadnego incydentu powrócił do Pabianic.
Tymczasem do Pabianic wciąż przybywały nowe jednostki niemieckiej piechoty, kawalerii i artylerii a także wiele samochodów opancerzonych. Około południa 20 sierpnia konna grupa oficerów zwiadu wyruszyła przez Ksawerów w kierunku widocznego z dala masywu Rudzkiej Góry. Przybywszy na miejsce zatrzymali się na chwilę u podnóża wzniesienia, w zabudowaniach cegielni Biedermannów, gdzie zażądali od administratora Lessinga wody i paszy dla koni. Następnie wjechali na szczyt góry i spędzili tam dłuższy czas, obserwując okolicę przez lornetki i nanosząc notatki na swoje mapy sztabowe. Po ukończeniu tych prac powrócili do Pabianic, skąd o godzinie 4 po południu wyznaczone jednostki rozpoczęły marsz w kierunku Ksawerowa i Rudy Pabianickiej. Dotarły do zajezdni w Chocianowicach. Straż przednia przekroczyła most na Nerze i ustawiła posterunek kontrolny u zbiegu obecnych ulic Pabianickiej i Rudzkiej. Tam żołnierze zajęli się zatrzymywaniem wszystkich nadjeżdżających tramwajów, które - podobnie jak wcześniej pabianickie - kierowali przymusowo do zajezdni. Od godziny 6 po południu ustał wszelki ruch tramwajowy na obu liniach zaś oddziały niemieckie rozłożyły się na nocleg na polach i łąkach Chocianowic, po obu stronach szosy, w pobliżu zajezdni i mostu na Nerze.
Wczesnym rankiem 21 sierpnia oddziały niemieckie, w liczbie od 6 do 8 tysięcy ludzi zaczęły opuszczać Pabianice, udając się przez Rzgów i Tuszyn w kierunku Rokicin i Ujazdu. Również oddziały biwakujące wokół zajezdni w Chocianowicach pociągnęły przez Gadkę w kierunku Rzgowa. Około godziny 10 rano przywrócono normalne kursy tramwajów do Pabianic i Rudy.
* * * * *
W sobotę 3 października o godzinie 9 rano do Rudy Pabianickiej wjechał od strony Rzgowa oddział około 40 huzarów niemieckich, z których 25 pozostało w osadzie, zaś około 15 udało się polami na rekonesans do Łodzi. Dotarli oni do Rynku Leonhardta (Pl. Niepodległości), skąd podążyli ulicą wiodącą do wsi Zarzew. Tam, za cmentarzem zostali osaczeni przez rosyjskich dragonów i kozaków. Wobec liczebnej przewagi żołnierzy carskich, huzarzy oddali się do niewoli.
W tym samym dniu 3 października stacjonująca w Pabianicach kaukaska dywizja kawalerii dowodzona przez generała Karola Charpentier bez walki opuściła Łódź i okolicę, wydając je na łaskę wojsk kajzera.
W Rudzie Pabianickiej o bezpieczeństwo i aprowizację ludności dbał w tym czasie, powołany za przykładem Łodzi przez grono miejscowych działaczy społecznych - Komitet Obywatelski. Wkrótce jednak zorganizowany został przez grupę ludności skupioną przy komendancie ochotniczej straży ogniowej Karolu Obermannie konkurencyjny Komitet Obywatelski, górujący nad tym pierwszym dyscypliną i sprawnością organizacyjną, przejmując zadania ewakuowanych służb policyjnych.
4 października niewielkie oddziały niemieckiej jazdy przybyły do Rudy od strony Rzgowa. Rozlokowały się one w zabudowaniach pozostałych po cukrowni, w rudzkiej karczmie oraz sąsiednich domach.
W poniedziałek, 5 października oddział 30 niemieckich "czarnych huzarów" już o 7 rano dotarł z Rudy polami do Szosy Pabianickiej, gdzie rozstawiono posterunki w pobliżu torów kolei obwodowej. Wstrzymano ruch tramwajów do Łodzi, pozwalając jedynie na kursy z Pabianic do Rudy. Osoby jadące z Łodzi własnymi środkami transportu były zatrzymywane przez wojskowe patrole i wypytywane o panujące w mieście nastroje i obecność tam wojsk rosyjskich. Następnie huzarzy zażądali prowiantu od jednego z kolonistów w Nowym Rokiciu, w okolicy mostu na Olechówce, płacąc mu wojskowymi bonami.
6 października po południu osoby przybywające z Pabianic przyniosły wiadomość o wejściu do tego miasta dużych oddziałów niemieckich, które jednak nie zatrzymują się tam i zaraz udają się w dalszą drogę w kierunku Tuszyna i Piotrkowa. Stacjonujący w Rudzie ułani pruscy nieustannie patrolowali okolice osady oraz kolonii Nowe Rokicie, nie przekraczając jednak linii kolei obwodowej.
7 października, przed godziną 11 rano grupa około 30 jeźdźców przybyła z Pabianic i Szosą Pabianicką udała się do Łodzi, skąd po odbyciu dwugodzinnego rekonesansu powróciła tą samą drogą.
Wreszcie w czwartek 8 października wojska niemieckie, od dwóch dni okrążające Łódź ze wszystkich stron zdecydowały się wkroczyć do miasta. Około godziny 8 rano oddział 20 żołnierzy zajechał tramwajem pabianickim na Górny Rynek (Pl. Reymonta), gdzie rozstawił posterunki ubezpieczające. Przed godziną 9 przejechały szosą od strony Pabianic dwa automobile: w jednym siedziało 2 oficerów z kierowcą i mechanikiem, w drugim ordynansi, wiozący rzeczy osobiste oficerów. W kilka minut później w ślad za nimi przejechał Szosą Pabianicką oddział 110 cyklistów, za którymi nadciągnęły dwa szwadrony kawalerii z lancami umocowanymi pionowo przy siodłach. W ślad za kawalerią podążały w kierunku Łodzi oddziały piechoty, artylerii i niekończące się tabory.