tekst na podstawie publikacji "Ruda Pabianicka - Echa przeszłości"
oraz informacji uzyskanych od Klubowiczów
Adolf Horak to jedna z najważniejszych postaci w historii Rudy Pabianickiej. Urodził się w 1880 r., w czesko-niemieckiej rodzinie bogatych przedsiębiorców. Jego rodzicami byli Józef Horak ze Zduńskiej Woli oraz Otylia Paulina z domu Forwerk pochodząca z Aleksandrowa Łódzkiego. W tym samym roku rodzina Horaków wstąpiła do Kościoła Chrześcijan Baptystów. Adolf miał pięcioro rodzeństwa: brata i dwie siostry rodzone oraz dwie siostry przyrodnie z pierwszego młżeństwa ojca.
Rodzina Horaków zamieszkała na stałe w Łodzi około 1864 roku. Ich pierwsza, niewielka fabryka włókiennicza powstała na działce zakupionej przez Józefa na terenie Bałut, przy ul. Piekarskiej. Produkowano w niej przede wszystkim tkaniny fartuchowe, wybudowano również skład przy ul. Piotrkowskiej. Druga zakład - fabryka fartuchów powstała po I wojnie światowej w Zelowie.
Na dwa lata przed śmiercią, w 1902 roku, Józef przekazał starszemu synowi Adolfowi zarząd nad fabryką, czyniąc go jednocześnie głównym spadkobiercą. W pierwszych latach XX wieku fabryka Horaków szybko się rozwijało, zatrudniano w niej coraz więcej osób, powstał kolejny skład, tym razem w Warszawie. Początkowo Adolf kierował zakładem współpracując z bratem Gustawem, jednak z czasem ich drogi się rozeszły. Gustaw założył spółkę wraz ze szwagrem H. Wenske oraz pabianickim przedsiębiorcą P. Markgrafem, zas w 1925 roku przeniósł swoją firmę do Iczan w Jugosławii. Ostatecznie wraz ze swą rodziną osiadł na stałe w Liubljanie.
Po odejściu brata, Adolf Horak podjął współpracę z Mozerem Grosem i Salomonem Rozenem, z którymi założył przedsiębiorstwo o nazwie "Fabryka Wyrobów Wełnianych i Bawełnianych Horak, Gros i Rozen". Od początku jednak Adolf nosił się z zamiarem stworzenia samodzielnej firmy. Dlatego też w 1921 roku kupił od Petera Hazenklevera działkę w Rudzie Pabianickiej z myślą o budowie kolejnych obiektów fabrycznych. Działka ta znajdowała się przy ówczesnej ul. Staszica 184/186 (ob. ul. Pabianicka). Niedługo potem, kupił również sąsiednią działkę należącą do Kolumny Sanitarnej Wojska Polskiego. Były tam Składy Wojskowe, które spaliły się prawdopodobnie na początku lat dwudziestych. Budowa nowej fabryki ruszyła w roku 1926. Postawiono najpierw dwie tkalnie, później następne. Potem dobudowano przędzalnie i krótko przed wojną albo na początku, farbiarnię i wykańczalnię. Przedsiębiorstwo Horaka stało się tym samym samowystarczalne. Część funduszy na rozbudowę pochodziła najprawdopodobniej od Kościoła Baptystów w USA.
W Rudzie Adolf Horak znalazł wielu pracowników (siła robocza była tu tańsza niż w samej Łodzi) oraz osoby gotowe zmienić wyznanie. Miało to dla niego znaczenie, albowiem był prezbiterem zboru baptystów, a środki pieniężne otrzymywane za prowadzenie działalności duszpasterskiej w dużej mierze inwestował w zakłady. Budowę fabryki zakończono w 1928 roku. Miała pięć kompletnie wyposażonych oddziałów: przędzalnię, oddział przygotowawczy, tkalnię, farbiarnię i dział apretury. W trosce o jakość produkcji sprowadzono z Wielkiej Brytanii specjalistów w dziedzinie włókiennictwa. Oprócz hal produkcyjnych fabryki, na potrzeby majstrów tkackich wzniesiono budynek mieszkalny. W połowie lat dwudziestych część zabudowań wynajmowało wojsko. Obok fabryki uruchomiono sklep firmowy. Większość maszyn sprowadzono z Wielkiej Brytanii. W 1928 roku przedsiębiorstwo Horaka przekształcono z spółkę akcyjną "Zakłady Włókiennicze Adolf Horak". Majątek firmy wynoszący 5 milionów złotych podzielono na 5 tysięcy akcji. 4950 akcji było w posiadaniu założyciela zakładów, pozostałe rozdzielono pomiędzy członków najbliższej rodziny.
Przedsiębiorstwo Horaka szybko się rozwijało. Było jednym z najnowocześniejszych w regionie łódzkim, miała swoje filie, w dużych polskich miastach: Warszawie, Krakowie i Lwowie. Horak poszukiwał odbiorców swoich wyrobów nie tylko na rynku polskim, ale także za granicą, między innymi w krajach nadbałtyckich, gdzie trafiało 10% produkcji.
Na sąsiedniej działce wzniesiono obszerną, neobarokową willę, w której zamieszkał fabrykant wraz z żoną i pięciorgiem dzieci. W późniejszych latach, na tyłach terenów fabrycznych powstał, nieistniejący już dzisiaj dom z drewnianych pali, przez rodzinę nazwany "Die Szopa", a przez mieszkańców Rudy "korkowym domkiem".
W latach trzydziestych, kiedy nadszedł ogólnoświatowy kryzys gospodarczy Horak zmuszony został do znaczenej redukcji zatrudnienia. Z 1300 robotników początkowo pozostało 900, a w 1932 roku zaledwie 496. Zmienił się również system pracy, obniżono pensje, robotnicy pracowali na akord przy znacznie mniejszych stawkach niż wcześniej, co powodowało liczne skargi wnoszone do Sądu Pracy. W związku z okresowymi zwolnieniami, w latach trzydziestych dość często wybuchały strajki.
Mimo kryzysu, fabryka przynosiła zyski. W 1934 roku powiększono zakład o tkalnię szedową oraz ogniotrwałą przędzalnię, powiększono również oddział przygotowawczy. Pod koniec lat trzydziestych systematycznie rosły obroty firmy, tak, że wystąpiono o zabezpieczony hipotecznie kredyt na planowane inwestycje, zakupiono również kolejne działki na ul. Starorudzkiej.
Horakowie zaangażowani byli również w działalność charytatywną i społeczną. 10% zysków przynoszonych przez fabrykę przeznaczali na cele filantropijne, religijne i oświatowe. Wspirali finansowo, między innymi, szpital Bethleem, w którym utrzymywanych było kilka łóżek dla pracowników szpitala. Współwłaścicielem szpitala był zieć Horaków, chirurg Ellis Paul Speidel, posiadający również gabinet w Rudzie. Horak i jego żona należeli ponadto do współzałożycieli Łódzkiego Ewangelicko-Baptystycznego Towarzystwa Dobroczynności "Wifleem". Celem tego Towarzystwa było było niesienie pomocy chorym i biednym, a także przeciwdziałanie alkoholizmowi. Horakowie wspierali również rozwój Rudy dofinansowując budowę obiektów publicznych oraz ofiarowując pieniądze na obchody świąt państwowych.
Działalność religijna, jaką prowadził Adolf Horak miała odzwierciedlenie w strukturze zatrudnienia w fabryce. Wszystkie główne oraz niższe stanowiska obsadzone były przez baptystów. Dyrektorem technicznym został Adolf Ryst, kierownikiem technicznym Otto Speidel, administracją kierował Jerzy Bogdanow (zięć Horaków). W pierwszych latach działalności fabryki zatrudniani byli niemal wyłącznie robotnicy z rodzin o niemieckich korzeniach.
W 1939 roku, mimo, że właściciel i większość pracowników była pochodzenia niemieckiego, zebrano 26 185 zł na Fundusz Obrony Narodowej. W czasie II wojny światowej Horak zyskał uznanie wśród pracowników, gdy odmawiał wcielania ich do wojska. Ponieważ produkcja wojenna wymagała zwiększonej wydajności, a podstawową masę robotniczą w fabrykach stanowili Polacy, Niemcy starali sie na różne sposoby wzmóc ich aktywność w pracy. Oprócz gróźb i całego systemu kar jednym ze sposobów było utworzenie, czy raczej próba utworzenia, w 1943 r. Związku Wydajnych Polaków - Leistunspolen.
Przynależność do tej "organizacji" dawała znaczne przywileje, np. zaliczeni do tej grupy otrzymywali 100% wynagrodzenia (ale bez dodatku za wydajność, który przysługiwał Niemcom), dostawali niemieckie kartki żywnościowe i tytoniowe. Dodatek za godziny nadliczbowe płacono im jak Niemcom od 49 godziny przepracowanej w tygodniu, a nie jak Polakom od 61. Płacono im także za pracę w dni świąteczne. Przysługiwało im 6 dni urlopu w roku itd.
Nie było jednak formy dobrowolnego zapisu na listę Związku. O tym, bez wiedzy typowanych do związku, decydowało kierownictwo zakładu, niemieckie związki zawodowe i partia hitlerowska. Kandydatury były prześwietlane przez gestapo. Przywileje dla pracownika rozciągały się też na jego najbliższą rodzinę. Przy przyjmowaniu do związku zdanie samych zainteresowanych nie miało większego znaczenia, ale wobec opornych stosowano groźby i zastraszanie. Na przykład w zakładach Horaka wezwano 60 Polaków i oznajmiono im, że zostali powołani do związku. Trzech robotników odmówiło wstąpienia. Zaprowadzono ich na rozmowę z funkcjonariuszem gestapo i po zastraszającej rozmowie podpisali deklaracje. O relacjach między praconikami zakładów Horaka w czasiw wojny można przeczytać w artykule napisanym na podstawie wspomnień prof. Lucjana Kieszczyńskiego umieszczonego w naszej czytelni. Artykuł można przeczytać tutaj.
Koniec wojny przyniósł kres fabrykanckiej kariery Adolfa Horaka. Podobnie jak inni przedsiębiorcy pochodzenia niemieckiego opuścił Łódź i osiedlił się w Niemczech. Zmarł w 1955 roku. Fabryka i pałac doznały poważnych zniszczeń po wkroczeniu do Rudy wojsk radzieckich. W późniejszych latach fabrykę upaństwowiono i wznowiono jej działalność najpierw pod nazwą "Zakłady Przemysłu Bawełnianego im. Armii Ludowej", a następnie "Alba". Pałacyk Horaków został odnowiony na początku XXI wieku i zaadaptowany na biura.