Klub Sympatyków Rudy Pabianickiej

.

rudzka czytelnia

ZAPOMNIANA BOHATERKA

autor: Ewa i Bogumił Liszewscy
Historia Marii Piotrowiczowej opisana jest w I części broszury wydanej w 2009 r.
Ewa Liszewska, Bogumił Liszewski, Polskie bohaterki. Maria Piotrowiczowa. Danuta Siedzikówna "Inka", Satoriart firma reklamowa, Łódź, 2009, s. 40.

Artykuł zaczerpnięto ze strony www.maria.witryna.info

"Do miękkich wygód zwykła, będąc piękną, młodą,
Dla ojczyzny wzgardziłaś wdziękiem i urodą,
Porzuciłaś bogatych twych przodków pokoje,
I na dziarskim rumaku pędzisz w wrzące boje.
Ach! Polska nie zginęła i nigdy nie zginie,
Gdy w szlachetnych jej córkach krew tak polska płynie".

Niejednokrotnie w naszej historii kobiety udowodniły, że nie gorzej od mężczyzn radzą sobie w różnych sytuacjach, a w warunkach ekstremalnych, gdy zagrożone są narodowe wartości są znakomitymi żołnierkami zdolnymi poświęcić w obronie Ojczyzny mienie, zdrowie, a nawet życie.

Kobiety masowo zaangażowały się na rzecz powstania styczniowego. Pełniły funkcje łączniczek, zwiadowczyń, kurierek, adiutantek, sanitariuszek, uczestniczyły w manifestacjach patriotycznych, przechowywały broń, ukrywały rannych powstańców, zaopatrywały walczących w żywność, broń i mundury. Nie stroniły również od służby liniowej, uczestnicząc w bitwach i potyczkach ramię w ramię z mężczyznami, często w męskich przebraniach. Wykazywały się w tej służbie wielkim hartem ducha i odwagą dając przykład dzielności i patriotyzmu. Wiele kobiet wspierało powstańców modlitwą i pełnym zapału zaangażowaniem w organizacjach charytatywnych wspierających rodziny poległych i zesłanych na Sybir powstańców oraz rannych w bitwach weteranów. W powstaniu brały udział kobiety wszystkich stanów, różnego wieku, wyznania i narodowości, setki tysięcy najczęściej bezimiennych bohaterek. Aresztowane, mężnie znosiły tortury i zniewagi. Nie robiły tego dla sławy, ani chwały tylko dla dobra ukochanej Ojczyzny.

Kobietą, która zasłużyła na szacunek i podziw jest niewątpliwie Maria Piotrowiczowa, tragiczna bohaterka największego polskiego zrywu niepodległościowego – powstania styczniowego.

Urodziła się w 1839 r. w rodzinie ziemiańskiej posiadającej rozległe dobra ziemskie. Jej rodzicami byli Zygmunt Rogoliński, powstaniec z 1831 r. oraz Ansberta z Badeńskich. Ojciec wystawił w powstaniu listopadowym własny poczet zbrojny, brał udział w wielu potyczkach, odniósł rany. Wuj Marii – Józef Badeński należał do spisku 1830 r. inicjującego powstanie listopadowe.W wieku 17 lat Maria została żoną Konstantego Piotrowicza, nauczyciela z Chocianowic. Wraz z mężem działała w polskiej organizacji narodowej na terenie Łodzi. Maria tak boleśnie przeżywała wszystkie wieści o klęskach powstańczych oddziałów, aresztowaniach i uwięzieniach, że w końcu osobiście postanowiła wspomóc walczących. Wraz z mężem i częścią służby z folwarku pod Łodzią przystąpiła do operującego w tym rejonie oddziału Józefa Sawickiego, później dowodzonego tymczasowo przez doktora Józefa Dworzaczka. Po przystąpieniu do powstania obcięła piękne włosy i przywdziała powstańczą czamarkę.

Maria wyruszyła do oddziału wraz z mężem konno, uzbrojona w broń palną. Na późniejszych rysunkach przedstawiana jest jako broniąca się pieszo, z kosą w ręku, być może z tego powodu, że oddział składał się w przeważającej liczbie z kosynierów, liczył też kilkudziesięciu strzelców i niespełna 50 ułanów.

Maria początkowo pełniła służbę pomocniczą, zbierała pieniądze dla oddziału, zajmowała się zakupem broni, żywności i mundurów. Gdy sytuacja militarna pogorszyła się zgłosiła akces do służby liniowej, chciała walczyć w pierwszej linii.

Oddział Dworzaczka został wytropiony przez garnizon rosyjski stacjonujący w Piotrkowie. Stało się tak na skutek manifestacyjnego przemarszu oddziału przez Stryków, Zgierz, Brzeziny i Łódź zakończonego w macierzystej bazie pod Dobrą. Choć powstańcy byli wszędzie entuzjastycznie witani nastąpiła niepotrzebna dekonspiracja, która zniwelowała tak niezbędny w warunkach walki partyzanckiej element zaskoczenia. Z punktu widzenia militarnego rajd był niepotrzebną fanfaronadą niosącą zgubne skutki. 24 lutego 1863 r. Rosjanie zaskoczyli powstańców obozujących na skraju lasu w okolicach wsi Dobra. Doktor Dworzaczek zaniedbał wystawienie wart i wysłanie zwiadów. Oddział został okrążony i zmuszony do przyjęcia bitwy o charakterze obronnym.

Bitwa rozpoczęła się w godzinach południowych i trwała do godziny 17.00. Od początku miała charakter niekorzystny dla strony polskiej. Powstańcy odparli dwa ataki kozaków, przy trzecim bronili się już chaotycznie. Części powstańców udało się wymknąć z okrążenia. Dołączyli oni później do innych oddziałów stacjonujących w pobliżu lub udali się do domów, by po kilkutygodniowym okresie rekonwalescencji ponownie wziąć udział w walce.

Jak donosiła prasa powstańcza Maria walczyła do ostatniej chwili, nie ratowała życia, nie szukała ocalenia w ucieczce z pola bitwy. Odrzuciła propozycję rosyjskich oficerów poddania się, bowiem uznała że taka postawa nie licuje z godnością i honorem Polaka. Wraz z grupą młodzieży broniła mężnie podarowanego przez łódzkie kobiety oddziałowego sztandaru. Okrążona przez kozaków jednego ubiła, drugiego raniła, pod trzecim zabiła konia. Broniła się rewolwerem i kosą. Zginęła od ciosów pik i szabel kozackich. W bitwie ciężkie rany odniósł Konstanty Piotrowicz do ostatnich chwil walczący u boku żony.

Kozacy pastwili się nad ciałem martwej Marii, naliczono tyle pchnięć bagnetem w jej młodych piersiach, że na więcej miejsca nie stało. U nóg Marii padł wierny sługa Kasper Belka do końca ochraniający swoją ukochaną panią. Kubraczek, w który ubrana była Maria był tak pokłuty, że trudno było zliczyć ciosy. Cały w strzępach, unurzany we krwi rodzina przechowywała jako cenną relikwię.

W oddziale doktora Dworzaczka wzięły udział w bitwie i zginęły tego dnia jeszcze trzy kobiety: Weronika Wojciechowska – służąca z Byszew, Antonina Wilczyńska – robotnica z Łodzi oraz Katarzyna nieznanego nazwiska. Poniosły śmierć w walce. Weronika w chwili śmierci miała 19, a Antonina 20. Walczyły u boku Marii.

W starciu pod Dobrą zginęło około 70 powstańców, drugie tyle odniosło rany, wielu rannych zmarło. Do niewoli dostało się około 80 powstańców, z których część rozstrzelano, innych zesłano na katorgę, nielicznych wcielono do armii carskiej.

Równie tragiczny był los Konstantego Piotrowicza – męża Marii. Współcześni twierdzili, że Maria i Konstanty tworzyli parę zewnętrznie doskonale dobraną. Znający ich dobrze naczelnik powstańczy z Łodzi, Konstanty Zajączkowski opisuje Konstantego, jako miłego, dobrego i porządnego człowieka, nade wszystko miłującego swoją Ojczyznę. Jeżeli, to tylko majątkiem nie odpowiadał swojej żonie. Był nauczycielem elementarnym w Chocianowicach, jednym z tych ideowców, którzy w tych czasach przyjmowali posady nauczycielskie dla szerzenia idei narodowych i wolnościowych wśród młodzieży klas uboższych. Majątku nie posiadał. Przeciwnie Maria, majątek rodzinny wzmogła ogromna fortuna, zapisana przez starszego wuja Stanisława Strzałkowskiego. Majątek zapewniał młodej parze dobrobyt, lecz i on nie był w stanie zatrzymać małżeństwa w dworze.

W miejscu śmierci bohaterki mieszkańcy wznieśli na skraju lasu postument z napisem Gloria Victis.

Tragedię potęguje fakt, że Maria była w ciąży, później okazało się, że miał urodzić bliźniaczki. Po bitwie Moskale zażądali okupu za wydanie ciała Marii i pozwolenie przewiezienia go do dworu. Pogrzeb odbył się 28 lutego 1863 w rodowej siedzibie Piotrowiczów.

Stanisław Michalski z Sarajewa tak zrelacjonował pożegnanie Marii: "W otwartej trumnie – w starym ojców dworze leżały jej zwłoki. Zapalone gromnice, naokół szlochająca rzesza. Do świetlicy wszedł kapitan rosyjski – ten, którego żołnierze zamordowali Marię. Wyjął z kieszeni świecę, zapalił, postawił u nóg bohaterki, a sam cofnął się w kąt izby i na szabli wsparty – płakał...".

Ranny w bitwie pod Dobrą Konstanty padł zemdlony i wtedy otrzymał cios bagnetem wzdłuż prawej piersi. Ciężko rannego dobrzy ludzie zawieźli do szpitala w Łodzi prowadzonego przez Komitet Kobiet. Mimo ran doktor zaręczał za jego zdrowie, zalecał tylko unikania silnych wzruszeń. Konstanty przychodził do siebie z wolna, pewny, że Maria przeżyła i leczy się w dworze matki. Cieszył się, że oboje wrócą do zdrowia.

Tymczasem Łódź szykował się do pogrzebu powstańców, którzy zmarli poprzedniego dnia w szpitalach. Wraz z nimi żegnano także Marię. Bicie kościelnych dzwonów słychać było w szpitalnej sali. Gdy Konstanty zapytał, komu tak dzwonią, jedna z pielęgniarek, z natury gadatliwa powiedziała: "dla pańskiej żony tak wspaniały pogrzeb". Na słowa te Konstanty dostał ataku serca i żywot męczeński po chrześcijańsku zakończył na rękach żony naczelnika miasta pani Zajączkowskiej, powtarzając modlitwę, którą prosił aby głośno mówiła.

Doktor Dworzaczek, tymczasowy dowódca, który jak sam mówił, nie czuł się na siłach dowodzić oddziałem, został ujęty przez niemieckich osadników w okolicach miejscowości Nowosolna i skazany na śmierć, którą zamieniono na 12 lat ciężkiej katorgi za pomoc okazaną rannym żołnierzom rosyjskim po bitwie pod Niewieszem. Na zesłaniu Dworzaczek przyłączył się do buntu zesłańców, krwawo stłumionego. Zmarł z powodu gruźlicy w 1868 r.

Śmierć Marii stała się głośna w całym kraju, i to zapewne dlatego Wydział Wojny Rządu Narodowego wydał 16 kwietnia 1863 r. zakaz przyjmowania do służby liniowej kobiet, które mogły odtąd pełnić jedynie funkcje pomocnicze przy oddziałach powstańczych. Zakaz ten nie wszędzie był przestrzegany. Panie zgłaszały się do oddziałów w męskich przebraniach.

Groby poległych w bitwie pod Dobrą powstańców znajdują się na miejscowym cmentarzu, a także na Cmentarzu Starym w Łodzi. W 70. rocznicę powstania na cmentarzu w Dobrej ufundowano pomnik z białego piaskowca, na którym znajduje się napis: "Niewolnym bohaterom 1863 – wolni rodacy 1933". Maria i Konstanty Piotrowiczowie spoczywają w rodzinnym grobowcu na Cmentarzu Starym w Łodzi. W pobliżu grobowca wdzięczni łodzianie, ludzie w różnym wieku, młodzi i starzy składają kwiaty, palą znicze, wspominając dzielnych bohaterów, których wolne dusze znajdują się już u Boskiego tronu.

W 140 rocznicę bitwy pod Dobrą na kwaterze powstańczej miejscowego cmentarza umieszczono tablicę, na której wymieniono poległych w bitwie. Tablica pamiątkowa ufundowana w 100. rocznicę powstania mieści się w kościele parafialnym w Dobrej. Imię Marii Piotrowiczowej nosi obecnie XIII Liceum Ogólnokształcące w Łodzi. Jej imieniem nazywane są ulice i drużyny harcerskie.

Należy dodać, że na tym nie skończyła się tragedia Piotrowiczów. Moskale okładali dwór ogromnymi kontrybucjami, ponowili je w 1864 r. tak gwałtownie, że matka Marii zmuszona została do sprzedaży majątku. Śmierć, zniszczenie, zagłada mienia dopełniły niedoli rodziny bohaterskiej.

Żródła:
1. Baranowski Bogdan, Jan Fijałek, Łódź. Dzieje miasta. Tom I. Do 1918 r., Warszawa – Łódź 19080, PWN, s. 375 – 380.
2. Bruchnalska Maria, Ciche bohaterki. Udział kobiet w powstaniu styczniowym, Miejsce Piastowe, 1933, s. 236 – 240.
3. Frątczak Sylwia, Magdalena Kurzyk, Patronka szkoły, Oficjalna strona internetowa XIII Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi.
4. Niesiołowski Stefan, To był zryw nowej Polski. Powstanie styczniowe w Łodzi i okolicach,
5. Rokita Maria, Udział kobiet w powstaniu styczniowym (1863 – 1864), E – TEKI Czasopismo Internetowe Naukowego Koła Historycznego Uniwersytetu Gdańskiego 2008, nr 1, s.3

Foto: Zdjęcie pochodzi ze strony www.maria.witryna.info