Klub Sympatyków Rudy Pabianickiej

.

rudzka czytelnia

Saga rodu Kiorhassanów

autor: Wiesław Pierzchała - Wędrownik 378/2003

W jednej ze stylowych willi w Rudzie Pabianickiej mieszkają potomkowie jedynych łódzkich fabrykantów o tureckich korzeniach. Oprócz fabryki mieli sklep firmowy przy ul. Piotrkowskiej. W willi mieszka do dziś dwóch braci Kiorhassanów, ostatnich przedstawicieli tej rodziny w Polsce.

Zaczęło się od związku między Kasimem Kiorhassanem a Marią Nelder. Kasim jako młody chłopak przybył z Turcji do Kalisza, gdzie otworzył cukiernię. Ona była córką rodziny fabrykanckiej z Pabianic. Działo się to w latach 80 XIX stulecia. Kasim zaczął myśleć o ożenku, jednak rodzice Marii nie chcieli o tym słyszeć. Porwał więc Marię, wywiózł do Turcji i tam się z nią ożenił.

Z tego związku urodziło się czterech synów: Janus, Mustafa, Hamdi i Mahmud - Tadeusz. Przełomem w życiu rodziny stała się nagła śmierć Kasima w 1909 roku. Wtedy Marii pomógł ojciec, który rodzinę sprowadził do Łodzi. Każdy z jej czterech synów otrzymał solidne wykształcenie, dzięki czemu zaczęli dobrze zarabiać.

Najstarszy Janus, jako absolwent szkoły kadetów, w I wojnie światowej bił się z Rosjanami. W niewoli (w Tule) poznał Rosjankę, z którą się ożenił. Mustafa do końca życia pozostał kawalerem. Był przystojny, a dziewczyny za nim szalały. Wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku. Hamdi ożenił się z Gretą Gumelt, której rodzice mieli folwark na osiedlu Żdżary w Ksawerowie, między Łodzią a Pabianicami. Najmłodszy był Mahmud-Tadeusz, który urodził się w 1905 roku.

- To nasz ojciec - mówią Konrad i Tadeusz - który w wieku 23 lat jako jedyny z braci przyjął katolicyzm i polskie obywatelstwo. Był lubiany i szanowany. Ma aż 34 chrześniaków. Miał gest. Jak się żenił majster w jego fabryce, to w podarunku ślubnym urządził mu sypialnię. Wspomagał też parafię Świętego Józefa w Łodzi oraz był szefem Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół" w Rudzie Pabianickiej. Kiorhassanowie zamieszkiwali tam w willi wybudowanej w 1928 roku. W tym okresie Ruda Pabianicka była modna jako miejsce rekreacji i wypoczynku. Magnesem był konny tor wyścigowy oraz Stawy Stefańskiego i okoliczne lasy.

W latach 30. bracia Kiorhassanowie kupili zakład przemysłowy w Łodzi przy ul. Dowborczyków i uruchomili Fabrykę Tkanin Liturgicznych i Deseniowych "Podhalanka". Jej specjalnością były efektowne chusty tureckie oraz ornaty i chorągwie kościelne. Wyroby trafiały do sklepu firmowego przy ul. Piotrkowskiej oraz na rynki krajowe i zagraniczne.

- Gdy wybuchła wojna, ojciec - wspominają synowie - znalazł się na liście osób przeznaczonych do aresztowania przez gestapo. Ostrzegli go znajomi Niemcy, którzy pomogli mu schronić się w klasztorze pod Warszawą. Ojciec przedostał się do Francji i zgłosił się na ochotnika do I Dywizji Pancernej generała Stanisława Maczka. W 1947 roku wrócił do Łodzi i ożenił się z Marią Furmankiewicz. Niestety nie ujrzał już brata Mustafy, który zmarł w 1946 r. Pozostali bracia, nie widząc dla siebie perspektyw, wyemigrowali z rodzinami do Argentyny.

Po wojnie fabryka Kiorhassanów wraz z oryginalną kolekcją drukarskich deseni tureckich została przejęta przez państwo. Wzorniczy dorobek właścicieli fabryki przez wiele lat wykorzystywały Łódzkie Zakłady im. A. Struga. Podobny los spotkał sklep. W rękach rodziny została jedynie willa przy ul. Rudzkiej, zamieszkana przez Tadeusza i Marię Kiorhassanów, którym w 1948 r. urodził się Tadeusz junior, a w dwa lata później Konrad.

Tadeusz senior, który z wykształcenia był chemikiem kolorystą postanowił, straciwszy fabrykę, zostać... rolnikiem. Kupił trochę ziemi w Rudzie Pabianickiej i zaczął sadzić kartofle, hodować świnie itp. Zmarł w 1955 r., zostawiając żonę i dwóch synów bez środków do życia.

Pani Maria była właścicielką willi tylko na papierze. Rezydencja została objęta obowiązkowym kwaterunkiem i wprowadzono do niej kilka rodzin. Kiorhassanom zostawiono tylko jeden pokój. Lokatorzy się zmieniali: jedni odchodzili, drudzy przychodzili. Poprawa nastąpiła dopiero na początku lat 90, kiedy Kiorhassanowie wystapili do skarbu państwa o zwrot fabryki przy Dowborczyków. Państwo sprzedało ją jednak nowemu inwestorowi. Znalazły się jednak pieniądze na remont wilii, który trwa do dziś. Biorą w nim udział Tadeusz z żoną Grażyną i synem Kasimem. Kasim studiuje stosunki międzynarodowe na Uniwersytecie Łódzkim.

Na cmentarzu w Rudzie Pabianickiej uwagę zwraca mogiła, na której jest półksiężyc. Spoczywają w niej przedstawiciele Kiorhassanów. Ich potomków można więc spotkać tam także i w dniu Wszystkich Świętych...

Piotr Zygmunt Kołakowski: Artykuł super. Przechodząc koło willi na Rudzkiej i chodząc po rudzkim cmentarzu zawsze chciałem czegoś dowiedzieć się o tej rodzinie.

Piotr Czech: Bardzo ciekawy tekst. Rodzina Kiorhassanów jest naprawdę bardzo zacna i dla nas - Rudzian - historycznie bardzo ważna. A i mam cichą nadzieję, że ktoś z "młodzieży" z tej rodziny, kiedyś tu zajrzy i może zechce coś dodać do tej naszej rudzkiej układanki... Wszak naszym celem jest "ocalić od zapomnienia".