Klub Sympatyków Rudy Pabianickiej

.

rudzka czytelnia

Wojenne losy Lublinka

tekst Zbigniew Okruszek
na podstawie artykułu E. Kocenta - Zielińskiego z Dziennika Łódzkiego, 1996 r.

Wraki polskich samolotów

Po zajęciu Łodzi, Niemcy oczywiście objęli również Lublinek. Lotnisko zostało ogrodzone, a z sąsiednich domków wysiedlono ludność w celu zakwaterowania tam obsługi. Na początku 1940 r. rozpoczęto prace przy budowie utwardzonego pasa startowego (do tej pory Lublinek miał trawiaste pole wzlotów). Gromadzono tutaj samoloty, wycofane z Luftwaffe, które miały zostać przekazane sojusznikom Niemiec. Zabudowa portu (hangary, budynek portu, Szkoła Pilotów) pozostała na razie nietknięta.

Rozbudowano zaplecze. Zorganizowano w tym celu centralę radiową - Nachrichtendienst, wybudowano nowy hangar, warsztaty, budynki gospodarcze i administracyjne. Prace prowadziła organizacja Todta. Wykorzystywano do tego celu również jeńców. Od 1941 r. byli to głównie Rosjanie.

Lotnisko miało zorganizowaną obronę przeciwlotniczą. Od strony Retkini ustawiono 5 baterii (z informacji na forum "Odkrywcy" wynika, że było ich 6) dział plot na stałych podstawach. Działa takie i 3 reflektory znajdowały się również koło zajezdni tramwajowej Brus i na Rudzkiej Górze. Na lotnisku zgromadzono również szczątki polskich samolotów pościąganych z różnych miejsc, m. in. z Widzewa - Żdżarów.

Na Lublinku stacjonowała jednostka szkolna, wyposażona w samoloty FW-58 "Weihne", przystosowane do szkolenia załóg samolotów bombowych, później na wyposażeniu prawdopodobnie były też bombowce nurkujące Ju 87 (jeden z nich rozbił się - Leszek pisał ongiś o takim incydencie) Były tu również samoloty Fi 156 i FW 189.

Pisano również o zestrzelonym przez niemiecką baterię samolocie transportowym RAF-u, który spadł na sam skraj Warsztatów Naprawczych. Na ten lasek, który rośnie tam do dziś. W lasku tym szukano kopczyka kamieni, którymi kiedyś zaznaczone było miejsce pochówku poległych pilotów. Niestety, obok stoi nowy budynek. Ogród tego budynku, jak i sam budynek, to, być może, właśnie to miejsce, o które chodzi. Niestety, nie było właściciela posesji, a z przeciwnej strony właścicielka mówiła, że nie pamięta tego zdarzenia. (przyp. Leszek Leonard Anuszczyk) wydarzenia.

Po wybuchu wojny z ZSRR Lublinek stał się punktem etapowym w przerzutach ludzi i sprzętu na Wschód. Lądowało i startowało wiele samolotów, głównie transportowych, w ciągu dnia. Były to głównie: Ju 52, i ME 323 "Gigant" (co pół godziny, ale także Me 109, 110, Ju 87 i He 111).

W Łodzi podczas okupacji znalazły swoje siedziby oddziały wielu niemieckich firm przemysłu lotniczego:

  • Zakłady Gustloff Werke, w okolicy ul. Wróblewskiego i Skrzywana. Zajmowały się one weryfikacją i naprawą przyrządów pokładowych i wyposażenia.
  • Ascania Werke przy ul. Wróblewskiego u "starych Francuzów" oraz przy Łąkowej 3/5. Wykonywano tam elementy automatycznych pilotów (w tym również do V1 i V2).
  • Filler und Mann u zbiegu Kilińskiego i Przybyszewskiego. Pracowali głównie dla Focke Wulfa.
  • BMW Werke w okolicy Inżynierskiej - Wołowej. Remontowano tam głównie silniki BMW. Zbudowano budynek hamowni z 12 stanowiskami.

Istniały również warsztaty lotnicze w d. fabryce Leonhardta przy Rzgowskiej, czy przy ul. Więckowskiego (wszystkie nazwy ulic oczywiście powojenne)

Fotografia tytułowa: źródło - książka "Polskie konstrukcje lotnicze - Wrzesień 1939r"