wspomnienia Klubowiczów
Maciej Tarnowski: Zacznę nową rozmowę od przytoczenia pewnej, dość komicznej historii. Koniec lat 60-tych, Moskwa, zima, godzina 5 rano. Pustą kiepsko oświetloną ulicą, do pracy w fabryce, szybkim krokiem szła Natasza Iwanowna. Gdy przechodziła koło jednej z wielu odrapanych, ciemnych kamienic, z bramy wybiegło 4 chłopaków. Przewrócili ją na ziemię, zadarli kieckę, ściągnęli ciepłe barchanowe majtki i szybko uciekli. Ponieważ brygada Nataszy brała udział w konkursie na najlepszy kolektyw i wszystkie spóźnienia były bardzo źle widziane, kobieta nie poszła na milicję, żeby zawiadomić o zajściu, tylko otrzepała się ze śniegu i jeszcze szybciej poszła w stronę swojego zakładu pracy. Przepracowała sumienie całą 12-to godzinną zmianę i po 17 zmęczona udała się w drogę powrotną do domu. Gdy szła ośnieżoną, ciemną ulicą z jednej z bram wypadło znowu 4 chłopaków. Przewrócili ja na ziemię, zadarli kieckę i naciągnęli jej grube barchanowe majciochy. Najwyższy z nich wcisnął jej jeszcze w rękę kawałek kartki i tak jak rano uciekli. Natasza Iwanowna przestraszona wstała, otrzepała się ze śniegu i pędem pobiegła w stronę domu. Jednak gdy przebiegała koło jednej z nielicznych latarni zerknęła na kartkę. Było tam napisane - Wyprane, wyprasowane - Timur i jego drużyna!
Dla niezorientowanych. "Timur i jego drużyna" przez 40 lat była w Polsce lekturą obowiązkową. Rzecz działa się podczas II wojny światowej (dokładnie mówiąc Sowieci prowadzili wtedy działania mające na celu ochronę ludności zachodniej Ukrainy - proszę dośpiewać sobie resztę), w Związku Radzieckim. Opisywała losy dzielnego Timura, który podczas nieobecności mężczyzn powołanych do armii pomagał samotnym kobietom w jednej z podmoskiewskich wsi oraz wojował z niejakim Kwakinem. Drużyna Timura była szlachetna, banda Kwakina była rzecz jasna... złą bandą. Wniosek z lektury prosty jak budowa cepa - trzeba postępować tak jak dzielny Timur.
Zbigniew Okruszek: No i sprawa stała sie jasna jak drut! Mamy pierwowzór naszej, tzn. waszej "niewidzialnej ręki" :)))))))))))
Z kanonu lektur szkolnych, z okresu pobierania przeze mnie nauk we wczesnej podstawówce dorzucę do Timura dwa tytuły: "Soso" i "O człowieku, który się kulom nie kłaniał". Potem było "Jak hartowała się stal", "Opowieść o prawdziwym człowieku". Więcej grzechów nie pamiętam, albo raczej więcej chyba takiej literatury nie było. Przerabialiśmy głównie naszą rodzimą: np. "Nasza szkapa", "Łysek z pokładu Idy". Mimo wielu formalnych ograniczeń mieliśmy wspaniałych, rozumnych nauczycieli. To z dużo późniejszego okresu pojawia się postać jednego z dyrektorów w niezbyt korzystnym świetle. Ale to był koniec lat 80-tych (prawie 30 lat po mnie). Przyszedł 91-szy i wszystko się pozmieniało ...
Piotr Zygmunt Kołakowski: A pamiętacie Pana Samochodzika ???? Była to ponadczasowa seria książkowa o przygodach pana Tomasza nazywanego Panem Samochodzikiem. Dlaczego Panem Samochodzikiem? Pan Tomasz był bowiem właścicielem pewnego pojazdu, odziedziczonego po zwariowanym wuju Gromile - wynalazcy. Pojazd był okropnym szkaradzieństwem z zewnątrz i prawdziwym cudem w środku. Autorem cyklu powieściowego jest Zbigniew Nienacki. Z książek tych młodzież czerpała nie tylko olbrzymią wiedzę historyczną ale przede wszystkim poznawała piękno naszego kraju. Dzięki Nienackiemu zakochałem się w Mazurach i ta miłość towarzyszy mi przez całe życie. Pan Samochodzik poruszał się po Polsce swoim dziwacznym wehikułem-amfibią zbudowanym na bazie Ferrari 410. Jako pracownik Ministerstwa Kultury i Sztuki poszukiwał skarbów i zwalczał szajki handlarzy antyków, a zwłaszcza swojego największego wroga - Waldemara Baturę. Wszystkie skarby natychmiast oddawał skarbowi państwa, gdyż brzydził się bogactwem. Kobiety za nim szalały pomimo fizjonomii pokurcza, a bandyci drżeli na dźwięk jego imienia. W "Złotej rękawicy" o przyjaźń z panem Tomaszem zabiegał sam Roger Moor, który kręcił właśnie na Mazurach jeden z odcinków "Świętego". Kiedy w Polsce brakowało już przestępców do przechytrzenia, przechytrzał w Niemczech "Niewidzialni", Czechosłowacji "Tajemnica tajemnic" czy we Francji "Fantomas". Kilka z przygód zostało zekranizowanych. Powstał nawet serial "Pan samochodzik i templariusze" gdzie w rolę pana Tomasza wcielił się sam Kapitan Kloss... Film ten był przebojem na strajku studenckim w 1981 roku...
Mika Kobylińska: Książki z Panem Samochodzikiem były super:)) Ostatnio nawet którąś przeczytałam, jak wpadła mi w ręce podczas porządków:))
Zbigniew Okruszek: A seria książek Alfreda Szklarskiego o Tomku? Moi synowie sie w nich zaczytywali...
Mika Kobylińska: Pochłonięte po kilka razy:)))
Jerzy Andrzej Ciemnoczułowski: Ja zaczytywałem się w książkach Karola Maya, czyli Winnetou i Old Surechand. Robienie łuków, strzelanie, zabawy w Indian - plenery to mieliśmy wspaniałe. Wyrazy współczucia składam tym co mieli trzepak i betonową studnię podwyrka. Podwyrka, bo tak się podobno prawidłowo po naszemu wymawia.
Danuta Ignasiak: Bardzo lubiłam czytać książki o Indianach. Mój tato czytał i miał całe serie z "TYGRYSA". A nigdy nie mówiłam "podwyrko" tylko podwórko, lub idę na dwór, na dworze. Gdy ja umiałam już czytać, to moją ulubioną książką była "Co słonko widziało".
Piotr Zygmunt Kołakowski: A, czytało się owe Tygrysy, czytało. Jednak nigdy nie miałem takiego sentymentu do tych tomików, bo rzeczywiście niektóre z nich były koszmarnie nasiąknięte duchem przyjaźni polsko-radzieckiej i wiało od nich dużym dystansem do sukcesów odnoszonych na innych frontach niż front wschodni. Pewnie też starsze egzemplarze były bardziej narażone na cenzurę komunistyczną więc i treści były bardziej jałowe, ale mimo wszystko i tak większość chłopaków i dorosłych facetów to czytało i nawet z pewnym zdziwieniem odnotowaliśmy fakt zaprzestania wydawania tej baaaaaaardzo długiej serii. Ale mimo to, jak likwidowałem dom moich Rodziców w Rudzie, to nie miałem sumienia wyrzucić książeczek z tygrysem i teraz leżą zakurzone gdzieś w piwnicy...
Ryszard Łągiewczyk: Gdy tylko trochę umiałem czytać, dostawałem od chrzestnego książki z okazji... Hamiduru, Mały Bizon, Przygody Hucka i potem różniste, niektóre z dedykacjami z tamtych lat mam do dziś. Wychowałem się na radiu i książkach. Działała wyobraźnia.
Elżbieta Świderska: A pamiętacie Profesora Filutka z Przekroju? Albo ze "Świata" - dowcip rysunkowy do dzisiaj. Bardzo fajne - humor angielski.
Ryszard Łągiewczyk: Polikarp z Expresu i pierwszy w PRL ok. 48r. (wówczas wydanie czarno białe) komiks Wicek i Wacek. 30 lat później dostałem kolorowane.
Piotr Zygmunt Kołakowski: W okresie stanu wojennego w Polsce w latach 1981-1982, środowiska opozycyjne wydały drukiem poradnik, będący w założeniach satyrą na ustrój PRL, który zawierał zasady tworzenia komunistycznej nowomowy i pozwalał np. na skonstruowanie kilkunastogodzinnego przemówienia. Zawierał on 4 zbiory (A, B, C, D) ze zdaniami, wybranymi m. in. z przemówień działaczy PZPR. Dowolne łączenie zdań z każdego zbioru po kolei tworzyło gotowe formułki (bez merytorycznej treści i znaczenia), m. in.:
Zbiór A: koleżanki i koledzy/ z drugiej strony/ podobnie/ nie zapominajmy jednak że/ w ten sposób/ praktyka dnia codziennego dowodzi, że/ wagi i znaczenia tych problemów nie trzeba szerzej uzasadniać, ponieważ/ różnorakie i bogate doświadczenia/ troski organizacji a szczególnie/ wyższe założenia ideowe, a także itp.
Zbiór B: realizacja nakreślonych zadań programowych/ zakres i miejsce szkolenia kadr/ stały wzrost ilości i zakres naszej aktywności/ aktualna struktura organizacji/ nowy model działalności organizacyjnej/ dalszy rozwój różnych form działalności/ stałe zabezpieczenie informacyjno-propagandowe naszej działalności/ wzmocnienie i rozwijanie struktur/ konsultacja z szerokim aktywem/ rozpoczęcie powszechnej akcji kształtowania postaw itp.
Zbiór C: zmusza nas do przeanalizowania/ spełnia istotną rolę w kształtowaniu/ wymaga sprecyzowania i określenia/ pomaga w przygotowaniu i realizacji/ zabezpiecza udział szerokiej grupy w kształtowaniu/ spełnia ważne zadanie w wypracowywaniu/ umożliwia w większym stopniu tworzenie/ powoduje docenianie wagi/ przedstawia interesującą próbę sprawdzenia/ pociąga za sobą proces wdrażania i unowocześniania itp.
Zbiór D: istniejących warunków administracyjno-finansowych/ dalszych kierunków rozwoju/ systemu powszechnego uczestnictwa/ postaw uczestników wobec zadań stawianych przez organizacje/ nowych propozycji/ kierunków postępowego wychowania/ systemu szkolenia kadry odpowiadającego potrzebom/ odpowiednich warunków aktywizacji/ modelu rozwoju/ form oddziaływania itp.
Przykłady:
"praktyka dnia codziennego dowodzi, że stałe zabezpieczenie informacyjno-propagandowe naszej działalności zabezpiecza udział szerokiej grupy w kształtowaniu odpowiednich warunków aktywizacji"
"koleżanki i koledzy, nowy model działalności organizacyjnej wymaga sprecyzowania i określenia postaw uczestników wobec zadań stawianych przez organizacje"
"wyższe założenia ideowe, a także rozpoczęcie powszechnej akcji kształtowania postaw przedstawia interesującą próbę sprawdzenia systemu szkolenia kadry odpowiadającego potrzebom"